Kilkakrotnie kwestionował wynik pomiaru prędkości. Policyjny oskarżyciel udowodnił prawidłowe działanie miernika prędkości i interweniujących funkcjonariuszy
Sprawa przekroczenia prędkości z ubiegłego roku znalazła swój finał w sądzie, który skazał 46-latka kwestionującego prawidłowość działania miernika i wykonywanych przez policjantów czynności. Obwiniony złożył apelację, której sąd okręgowy nie uwzględnił i utrzymał wyrok sądu rejonowego. Racje policjantów udowodnił funkcjonariusz słupskiej komendy występujący w roli oskarżyciela publicznego.
W maju ubiegłego roku policjanci słupskiej drogówki zatrzymali do kontroli kierującego dodgem, który jechał z prędkością 92 km/h w obszarze zabudowanym. 46-latek kwestionował wynik pomiaru i odmówił przyjęcia zaproponowanego mandatu karnego w wysokości 400 zł. Pomimo że jego pojazd był jedyny na mierzonym odcinku, twierdził, że okazany mu pomiar jest nieprawidłowy i nie należy do niego.
Mężczyzna został sprawdzony w policyjnej bazie danych i okazało się, że był wielokrotnie karany za przekroczenia prędkości. Kolejno został przesłuchany i sprawa trafiła do sądu. 46-latek nie stawił się na nią, ale nie zgodził się też z wyrokiem sądu, który nałożył na niego grzywnę w wysokości 600 zł. Wówczas złożył apelację, w której podał kolejne argumenty, w jego ocenie świadczące o nieprawidłowości wykonanego pomiaru. Finalnie mężczyzna nie stawił się na rozprawie apelacyjnej, na której policyjny oskarżyciel ponownie udowodnił prawidłowość wykonywanego pomiaru prędkości i działania sprzętu.
8 kwietnia mężczyzna został uznany za winnego i obciążony karą grzywny i kosztami sądowymi w łącznej wysokości kilku tys.zł.