Wiadomości

Gdynia - Świąteczna przejażdżka

Data publikacji 23.12.2008

Sprawę tajemniczego zniknięcia samochodu rozwiązali policjanci z Gdyni. Niedługo po zgłoszeniu kradzieży auto znaleziono uszkodzone. To jednak nie złodzieje porzucili samochód, a syn właściciela, który myślał, że w ten sposób uniknie konsekwencji. Już został ukarany 1000 złotowym mandatem, a wszystko wskazuje na to, że to nie koniec konsekwencji.

Sprawę tajemniczego zniknięcia samochodu rozwiązali policjanci z Gdyni. Niedługo po zgłoszeniu kradzieży auto znaleziono uszkodzone. To jednak nie złodzieje porzucili samochód, a syn właściciela, który myślał, że w ten sposób uniknie konsekwencji. Już został ukarany 1000 złotowym mandatem, a wszystko wskazuje na to, że to nie koniec konsekwencji.

W poniedziałek policjanci z Gdyni Oksywia otrzymali zgłoszenie o kradzieży samochodu. Właściciel auta twierdził, że jego Toyota Carina zniknęła z parkingu. Wkrótce potem auto zostało odnalezione z uszkodzonym prawym bokiem.

Policjanci szybko ustalili sprawcę rzekomej kradzieży i uszkodzenia samochodu. Jak się okazało 18-letni syn właściciela Toyoty, około godz. 12 zabrał z szuflady kluczyki wraz dokumentami pojazdu i ruszył w miasto. Jadąc ul. Płk. Dąbka w stronę Pogórza Górnego wpadł w poślizg i stracił panowanie nad pojazdem. Uderzył prawą stroną auta w słup latarni. Następnie zabrał kluczyki z uszkodzonego pojazdu porzucił go w miejscu zdarzenia. Wrócił do domu, gdzie odłożył kluczyki wraz z dokumentami na miejsce, następnie zadzwonił do ojca z informacją, że samochodu nie ma przed domem.

18-latek nie odpowie za zabranie ojcu samochodu, ponieważ ten złożył zawiadomienie o krótkotrwałym użyciu pojazdu bez wniosku o ściganie karne sprawcy tego czynu. Natomiast surowe konsekwencje grożą mu za jazdę bez wymaganych uprawnień. Za to już został ukarany mandatem w wysokości 1000 zł, ponadto sprawę skierowano do sądu grodzkiego.
Powrót na górę strony