Wiadomości

Gdańsk - kradzież, której nie było

Data publikacji 24.11.2008

Dziś w nocy stróż pilnujący budowy telefonicznie zaalarmował policjantów z Oliwy. Prosił o pomoc, gdyż jak twierdził na obiekt który ochraniał, wtargnęła duża grupa osób, która kradnie sprzęt i materiały. Okazało się, że stróż podczas pracy przez przypadek włączył zapis kamer sprzed kilku dni. Kiedy spojrzał na monitor uznał, że zapis pokazujący prace budowlane na obiekcie jest bieżący i przedstawia grupę napastników, którzy okradają budowę.

Dziś w nocy stróż pilnujący budowy telefonicznie zaalarmował policjantów z Oliwy. Prosił o pomoc, gdyż jak twierdził na obiekt który ochraniał, wtargnęła duża grupa osób, która kradnie sprzęt i materiały. Okazało się, że stróż podczas pracy przez przypadek włączył zapis kamer sprzed kilku dni. Kiedy spojrzał na monitor uznał, że zapis pokazujący prace budowlane na obiekcie jest bieżący i przedstawia grupę napastników, którzy okradają budowę.

Dziś w nocy na komisariat w Oliwie zadzwonił stróż ochraniający jeden z obiektów będących w budowie. Był przerażony, poinformował policjantów, że na teren budowy wtargnęła duża grupa osób i okrada obiekt. Policjanci szybko zareagowali na zgłoszenie i pojechali sprawdzić ta informację. Po dotarciu na miejsce stwierdzili, że jest spokojnie i nie ma żadnych osób, które by kradły sprzęt czy materiały. Funkcjonariusze weszli do pomieszczenia w którym przebywał przerażony ochroniarz. Wskazał on policjantom zapis monitoringu, który rzeczywiście pokazywał jak na terenie budowy jeżdżą koparki oraz chodzą ludzie, którzy noszą materiały budowlane.

Po chwili wszystko było jasne. Okazało się, że stróż podczas nocnej zmiany najprawdopodobniej na chwilę przysnął i przez przypadek włączył zapis kamer z budowy sprzed kilku dni, na którym nagrane były prace budowlane na obiekcie. Kiedy spojrzał na ekran monitora jego oczom ukazało się właśnie to nagranie, które jak sądził przedstawiało bieżący przebieg wydarzeń. Uznał że pracownicy budowlani to grupa napastników, która okrada budowę.
Powrót na górę strony