Wiadomości

Nagły zgon mężczyzny w Gdyni na ul. Dreszera.

Data publikacji 11.09.2006

Dzisiaj w Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok, która potwierdziła, że zgon nastąpił w skutek zatrucia alkoholem.

W ubiegły piątek po godzinie 20:00 w trakcie meczu między Arką Gdynia a Legią Warszawa zasłabł mężczyzna, który siedział w sektorze zajmowanym przez kibiców Arki. Policjanci zostali poinformowani przez kibiców o tym fakcie, wezwano lekarza, który zadecydował, że mężczyznę należy przewieźć do szpitala. Został przeniesiony do karetki i trafił na Oddział Ratunkowy Szpitala Miejskiego o godzinie 20:45. Mężczyzna był nieprzytomny, pobrano mu krew do badań. Okazało się, że był nietrzeźwy miał 4,8 promila we krwi. Ponadto zalecono badanie rentgena czaszki, które nie wykazało jakichkolwiek zmian pourazowych. Według karty leczenia szpitalnego, jako rozpoznanie ostateczne stwierdzono zatrucie alkoholowe.

Mężczyzna nie był w stanie podać żadnych danych osobowych potwierdzających tożsamość, nie posiadał przy sobie żadnych dokumentów identyfikujących. Zgodnie z dyspozycją lekarza, miał przebywać na Oddziale Ratunkowym Szpitala Miejskiego na obserwacji, skąd uciekł w sobotę rano o godzinie 4:40. Następnie po południu około godziny 14 policjanci z Komisariatu Policji w Gdyni Chyloni zostali powiadomieni o zgonie mężczyzny. Okazało się, że był to 29-letni gdynianin Daniel W., który nad ranem uciekł ze szpitala. Jak wynika z relacji siostry Daniela W., pojawił się on w domu około godziny 7 rano, mówił, że był na meczu, stamtąd został przewieziony do szpitala, skąd uciekł. Pomogła mu się umyć i poszła do pracy. Brat mówił jej, że pójdzie rąbać drzewo sąsiadce. Rzeczywiście przyszedł do sąsiadki na posesję przy ul. Dreszera - było to około godziny 10:30-11:00. Znał ją od wielu lat i od dawna pomagał w pracach domowych. Jej również powiedział, że był na meczu, został przewieziony do szpitala i stamtąd uciekł. Przepraszał, że nie będzie dzisiaj rąbać drzewa i poprosił o szklankę wody. W jej ocenie wyglądał jakby był w stanie nietrzeźwym. Zapytał ją, czy mógłby posiedzieć na ławce, na co się zgodziła i w międzyczasie pojechała na zakupy. Około godziny 14:00 wróciła i zastała go bezwładnie opartego częściowo na ławce i częściowo na krześle, miał przy sobie puszkę z piwem. W związku z tym, że nie dawał życia, powiadomiła policję. Natychmiast podjęto interwencję, na miejsce wezwano prokuratora i biegłego lekarza sądowego. Po wstępnych oględzinach ciała, lekarz stwierdził, że nastąpił zgon z powodu ostrej niewydolności krążenia i zatrucia alkoholem.

Dzisiaj w Zakładzie Medycyny Sądowej przeprowadzono sekcję zwłok, która potwierdziła, że zgon nastąpił w skutek zatrucia alkoholem. W chwili przeprowadzania sekcji zwłok, we krwi mężczyzny było 5,5 promila alkoholu. Lekarze nie stwierdzili na ciele, żadnych obrażeń zewnętrznych.

Powrót na górę strony