Wiadomości

Pomorskie - uwaga na oszustów

Data publikacji 12.10.2005

12.10 zgłoszono policji trzy oszustwa i jedno usiłowanie, których sprawcy żerowali na naiwności i łatwowierności poszkodowanych.

12.10 zgłoszono policji trzy oszustwa i jedno usiłowanie, których sprawcy żerowali na naiwności i łatwowierności poszkodowanych.

Bytów - Do policji zgłosiła się właścicielka sklepu w gminie Tuchomie, która padła ofiarą sprytnych oszustów. 10.10 zadzwonił do niej mężczyzna, który przedstawił się jako pracownik urzędu gminy i poprosił, aby kobieta kupiła płyty polipropylenowe, których urząd potrzebuje, jednak nie może ich kupić sam. Muszą one przejść przez sklep. Chodziło o to, aby kobieta zamówiła i kupiła płyty, które potem od niej odkupi urząd. Z zyskiem dla sklepu. Urzędnik podał kobiecie numer, pod którym może płyty zamówić. Kobieta zadzwoniła pod wskazany numer telefonu komórkowego, zamówiła płyty. Rozmówca w telefonie potwierdził, że rzeczywiście urząd płyty zamówił. Umówili się na odbiór. Po jakimś czasie zamówione płyty przywieziono, kobieta zapłaciła za 12 szt. ponad 2300 zł. Kiedy zadzwoniła ponownie do urzędu okazało się, że żadnych płyt tam nie zamawiano. To nie wszystko - rzeczywista wartość zakupionych płyt to ok. 240 zł. Przewidywany zysk właścicielki sklepu okazał się sporą stratą.

Gdańsk - Policjanci przyjęli trzy zgłoszenia od starszych osób, których oszuści oszukali lub chcieli oszukać metodą na bratanka. Do 72-letniej mieszkanki Chełmu zadzwonił młody mężczyzna i tak poprowadził rozmowę, iż starsza pani była pewna, że dzwoni jej bratanek. Mężczyzna poprosił kobietę o pieniądze, których mu brakuje do kupna samochodu. Powiedział że po pieniądze zgłosi się jego kolega, ponieważ on sam nie może. Po kilku minutach rzeczywiście do drzwi zadzwonił kolega (ok. 170 cm wzrostu, krępej budowy ciała, o ciemnej cerze i ciemnych włosach), który odebrał od 72-latki 500 zł, - tylko tyle bowiem miała w domu. Kiedy po jakimś czasie kobieta zadzwoniła do swojego prawdziwego bratanka, okazało się, że to nie on dzwonił i że starsza pani padła ofiarą oszusta. Niemal identyczny sposób działania miał oszust, który zadzwonił do 71-letniej mieszkanki Przymorza. Tym razem prosił aż o 30.000 na samochód. Starsza pani dała przysłanemu przez siostrzeńca koledze (rysopis podobny jak wyżej) 2700 zł. i 1200 euro. Większą przytomnością umysłu wykazał się 79-letni mężczyzna, który również odebrał telefon od bratanka. Co prawda wypłacił już z banku dla krewnego na samochód 30.000 zł., jednak tknięty przeczuciem, zadzwonił do swojego rzeczywistego bratanka, po potwierdzenie, że potrzebuje pieniędzy. Okazało się, że prawdziwy krewny wcale do niego nie dzwonił.

Policjanci ustalają sprawców wszystkich opisanych oszustw, a my po raz kolejny ostrzegamy. Kiedy ktokolwiek dzwoni do nas i prosi o pieniądze, a nie jesteśmy 100-procentowo pewni, że rozmawiamy z daną osobą, zanim damy pieniądze oddzwońmy i upewnijmy się, że rozmawialiśmy rzeczywiście ze swoim bratankiem. Tak zrobił 79-letni gdańszczanin i dzięki temu nie stracił bardzo dużej sumy pieniędzy.

Powrót na górę strony