Wiadomości

Ostrzeżenie przed oszustwem "na pracownika IPN"

Data publikacji 09.12.2004

9.12.04 na policję zgłosił się 76-letni mieszkaniec Gdyni-Śródmieście informując, że ok. godz.12.00 młoda kobieta którą wpuścił do mieszkania okradła go zabierając 20.000 zł.

9.12.04 na policję zgłosił się 76-letni mieszkaniec Gdyni-Śródmieście informując, że ok. godz.12.00 młoda kobieta którą wpuścił do mieszkania okradła go zabierając 20.000 zł. Według niego przedstawiła się jako pracownica IPN i miała rzekomo dla niego pieniądze. Poprosiła o pokazanie odcinka renty, bo od jej wysokości miała być uzależniona kwota wypłaty. Mężczyzna poszedł do miejsca gdzie przechowuje odcinki renty, wyjął gruby portfel gdzie były również pieniądze. Kobieta sprytnie odwróciła jego uwagę prosząc o sprawdzenie, czy w skrzynce na listy nie ma powiadomienia o akcji IPN. Portfel pozostał w pokoju, a mężczyzna poszedł po klucz od skrzynki w tym czasie kobieta zabrała pieniądze. Rysopis jaki podał poszkodowany odpowiada rysopisowi podanemu przez 80-letnią gdyniankę, która niemal stała się ofiarą przestępstwa. Starsza pani nie dała się jednak oszukać. Według jej wyjaśnień kobieta była bardzo elegancko ubrana. Zaczepiła ją przed wejściem do domu mówiąc, że właśnie do niej szła. Przedstawiła się jako pracownica IPN i powiedziała, że jest bardzo ważna sprawa do załatwienia - starszej pani należą się pieniądze od IPN. Elegancki ubiór i grzeczność kobiety sprawiły, że gdynianka postanowiła wpuścić ją do mieszkania. Tam "pracownica IPN" poprosiła o odcinek renty emerytki, aby na tej podstawie powiedzieć ile ma dla niej pieniędzy. Po obejrzeniu odcinka stwierdziła, że 7 tys., ale żeby je otrzymać musi dostać najpierw 2 tys. Tłumaczenie dlaczego ma to zrobić było dla emerytki niejasne, nabrała podejrzeń. Powiedziała, że nie ma takiej kwoty, a ponadto zapytała dlaczego wcześniej nie wiedziała, że należeć się jej będą pieniądze. Na to oszustka stwierdziła, że stosowne pismo było przysłane przez IPN i zdziwiła się, że starsza pani go nie ma. Na koniec, widząc, że się nie uda oszukać wybranej ofiary stwierdziła, że w takim razie stosowna kwota zostanie przesłana jej pocztą, po czym wyszła. Starsza pani zadzwoniła do IPN, pytając o całą sytuację. Tu uzyskała informację, że osoba, która u niej była to oszustka, bo Instytut nie wypłaca pieniędzy i nie wysyła swoich pracowników w teren.

W woj. pomorskim w ciągu ostatniego półrocza odnotowano 3 takie zdarzenia: pierwsze w czerwcu dwa kolejne wczoraj. Prawdopodobnie kobieta, której poszukujemy grasowała od rana szukając ofiar. Poruszała się samochodem.
Jej rysopis: kobieta w wieku 30-40 lat, szczupła w czarnym futrze z karakułów ze skórzanymi pasami na plecach. Cera opalona, włosy ciemne, długie, opadające na jedno oko.

Razem z IPN (rzecznik IPN tel. 660-67-07) ostrzegamy, że osoby działające w ten sposób to oszuści. Ponadto policja ze swej strony uczula po raz kolejny zwłaszcza starsze osoby, aby nie wpuszczały do domu osób, co do których nie mają pewności, że są tymi za których się podają. Prosimy również nie ufać ludziom, którzy twierdzą, że należą nam się nagle jakieś pieniądze i oni właśnie je przynoszą w imieniu jakiejś instytucji, czy zakładu pracy. Z reguły osoby te to oszuści. Jeśli rzeczywiście należą się nam jakieś pieniądze zwykle jesteśmy o tym uprzedzani pisemnie, a pieniądze przesyłane są przekazem lub przelewem na konto. Dobrym rozwiązaniem jest również zadzwonić do instytucji, za pracownika której podaje się intruz. Zróbmy to zanim wpuścimy te osobę do mieszkania.

Powrót na górę strony