Wiadomości

Kartuzy - rozbój, którego nie było

Data publikacji 27.09.2004

27.09 po południu do policji w Sierakowicach przyszedł 20-letni Łukasz D., mieszkaniec pow. lęborskiego, który powiadomił policję o tym, że dzień wcześniej został uprowadzony i pobity przez trzech nieznanych mężczyzn. Na protokół zeznał, że jechał drogą w Sierakowicach i zatrzymał się obok kobiety, która zatrzymała jego samochód prosząc go o pomoc przy wymianie koła. Kiedy wysiadł ze swojego Forda, podbiegło do niego trzech mężczyzn, obezwładnili go, a następnie wrzucili do samochodu i wywieźli nad jezioro do Gowidlina. Tam go pobili do nieprzytomności.

27.09 po południu do policji w Sierakowicach przyszedł 20-letni Łukasz D., mieszkaniec pow. lęborskiego, który powiadomił policję o tym, że dzień wcześniej został uprowadzony i pobity przez trzech nieznanych mężczyzn. Na protokół zeznał, że jechał drogą w Sierakowicach i zatrzymał się obok kobiety, która zatrzymała jego samochód prosząc go o pomoc przy wymianie koła. Kiedy wysiadł ze swojego Forda, podbiegło do niego trzech mężczyzn, obezwładnili go, a następnie wrzucili do samochodu i wywieźli nad jezioro do Gowidlina. Tam go pobili do nieprzytomności. Odzyskał ją ok. godz. 4.00 27.09. Stwierdził, że mężczyźni zabrali mu kluczyki i dokumenty. Samochodu nie zabrali. Pozostawili mu również telefon komórkowy. Z tego telefonu zadzwonił do kolegi, który przywiózł mu zapasowe klucze od samochodu i tym samochodem przyjechał do Sierakowic. Policjanci polecili mu, by poszedł do miejscowego lekarza, który miał stwierdzić, jakich obrażeń doznał w wyniku pobicia. Na policzku widoczne były otarcia naskórka, które według Łukasza D. powstały na skutek tarcia papierem ściernym. Po ok. dwóch godzinach policjanci skontaktowali się z lekarzem, do którego miał przyjść poszkodowany. Medyk stwierdził, że 21-latek nie żądał od niego obdukcji i nie chciał pomocy. Policjanci zaczęli podejrzewać, że mają do czynienia z fałszywym zawiadomieniem o przestępstwie (art. 238 kk., za co grozi kara pozbawienia wolności nawet do lat 2).

Policjanci dokładnie sprawdzili wersję pokrzywdzonego i okazało się w efekcie, że uknuł on całą sprawę wspólnie ze swoimi kolegami. Chciał wspólnie z nimi skierować śledztwo tak, by podejrzanym stał się zamożny mężczyzna, od którego chcieli wyłudzić pieniądze za wycofanie oskarżenia o przestepstwie, którego miał on się rzekomo dopuścić. Łukasz D. za to, że "udostępnił" swój policzek miał otrzymać 8 tys. zł. Szantażowany mężczyzna wcześniej powiadomił policję, że nieznani osobnicy żądają od niego pieniędzy pod groźbą pobicia.

Powrót na górę strony