Wiadomości

PIJANY KIEROWCA UDERZYŁ W DRZEWO

Data publikacji 18.01.2012

Policjanci ze Sztutowa interweniowali wobec pijanego sprawcy kolizji. Kierowca volkswagena bora zjechał na lewe pobocze, uderzył w skarpę i drzewo. Okazało się, że był pijany. Miał w organizmie prawie 2,7 promila alkoholu. Trafił do szpitala. Jego sprawę mundurowi skierują do sądu. Grozi mu kara nawet 2 lat więzienia.

Policjanci ze Sztutowa interweniowali wobec pijanego sprawcy kolizji.
Kierowca volkswagena bora zjechał na lewe pobocze, uderzył w skarpę i drzewo. Okazało się, że był pijany. Miał w organizmie prawie 2,7 promila alkoholu. Trafił do szpitala. Jego sprawę mundurowi skierują do sądu. Grozi mu kara nawet 2 lat więzienia.


Wczoraj około godziny 10.20 dyżurny nowodworskiej jednostki otrzymał informację o zdarzeniu drogowym, do którego doszło na drodze wojewódzkiej nr 501 w miejscowości Kąty Rybackie. Na miejsce natychmiast skierowano policjantów.

Na miejscu funkcjonariusze zastali leżący bokiem na jezdni VW bora. W samochodzie nie było żadnych osób, a jego kierowca – 32–letni mieszkaniec powiatu nowodworskiego - stał nieopodal auta.

Policjanci szybko zorientowali się, że mężczyzna jest kompletnie pijany. Badanie alkotestem wykazało 2,7 promila alkoholu w jego organizmie.
Pracujący na miejscu funkcjonariusze odtworzyli wstępnie przebieg zdarzenia. Według ich ustaleń kierujący autem jadąc w kierunku Krynicy Morskiej wpadł w poślizg, zjechał na lewe pobocze, wjechał na skarpę, uderzył w drzewo i stoczył się na drogę. Oprócz 32–latka siedzącego za kierownicą  VW bora – w kolizji nie uczestniczyły inne osoby.

Kierowca samochodu został przewieziony do szpitala z ogólnymi obrażeniami. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Sprawę pijanego kierowcy śledczy skierują do sądu. Grozi mu kara nawet 2 lat pozbawienia wolności.

Policjanci apelują o odpowiedzialną, zgodną z przepisami i zdrowym rozsądkiem jazdę. Ostrzegają przed siadaniem za kierownicę samochodu po spożyciu alkoholu. Jednocześnie przyznają, że gdyby w czasie zdarzenia tą samą drogą jechał inny samochód  lub poruszał się pieszy – wszystko mogłoby zakończyć się tragedią.

Powrót na górę strony