„Zachował się jak człowiek” – tak wzruszona Pani Julitta mówi o policjancie, którego spotkała w dniu urodzin
21 lipca Pani Julitta miała urodziny i przyjechała do sopockiej cukierni po ciasto. Widziała, że nie było, gdzie zaparkować, ale potrzebowała ciasta dla gości, dlatego zaryzykowała… Zostawiła auto przed cukiernią i weszła do środka. Po chwili drogą jechał radiowóz... Sierżant sztabowy Radosław Kotwicki od razu zobaczył kartę osoby niepełnosprawnej i wiedział, że żadnego mandatu nie będzie. Policjant najpierw uspokoił solenizantkę, a potem zapłacił za ciasto, które sobie wybrała, złożył jej życzenia i mocno ją przytulił. Dziś, dzięki inicjatywie insp. Bogusława Ziemby Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku, pani Julitta i Radosław Kotwicki spotkali się po raz kolejny.
„Nic takiego nie zrobiłem. Pani Julitta miała urodziny, a ja tylko dałem jej prezent” – tak całą sytuację podsumowuje sierżant sztabowy Radosław Kotwicki z Komendy Miejskiej Policji w Sopocie. Ale czy na pewno.. Czy każdy z nas zachowałby się tak samo jak on?
21 lipca Pani Julitta, mieszkanka Sopotu, obchodziła 67 urodziny. Tego dnia solenizantka wsiadła do swojego auta i pojechała do cukierni po ciasto. Spodziewała się gości, więc ciasto było idealne do kawy. Gdy kobieta przyjechała na miejsce zobaczyła, że nie ma tam wolnych miejsc parkingowych, jednak potrzebowała tego ciasta i zaryzykowała… 67-latka zostawiła auto przed cukiernią w miejscu niewyznaczonym do parkowania i weszła do środka. A po chwili ulicą, przy której znajdowała się cukiernia, jechał radiowóz...
Funkcjonariusze widząc źle zaparkowane auto podjęli interwencję i gdy tylko sierżant sztabowy Radosław Kotwicki podszedł do samochodu zobaczył na podszybiu kartę osoby niepełnosprawnej. W tym momencie z piekarni wyszła też pani Julitta – właścicielka pojazdu. 67-latka była zdenerwowana i tłumaczyła się, że nie miała gdzie zaparkować. Oświadczyła też, że ma dziś urodziny, musi kupić ciasto dla gości i zaraz stąd odjedzie. Solenizantka spodziewała się oczywiście mandatu, ale policjanci w ogóle nie mieli zamiaru jej karać. Radosław Kotwicki kazał tylko drugiemu z policjantów sprawdzić dokumenty pojazdu i właścicielki, a on w tym czasie uspokoił kobietę i wszedł z nią do piekarni. Tam zapłacił za ciasto, które pani Julitta sobie wybrała, złożył jej serdeczne życzenia urodzinowe i ją mocno przytulił. Odchodząc pouczył też, by nigdy więcej tak nie parkowała.
Dziś, dzięki inicjatywie Komendanta Wojewódzkiego Policji w Gdańsku insp. Bogusława Ziemby, pani Julitta i Radosław Kotwicki spotkali się po raz kolejny, tym razem w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku.
Każdy, kto zna Radosława Kotwickiego wie, że to policjant z powołania. Nieraz pomagał zwierzętom znalezionym na ulicy, czy wyciągniętym z nagrzanego auta i opiekował się nimi do czasu przyjazdu właścicieli. A gdy w 2022 roku 5-latek pilnie potrzebował pomocy Radek bez wahania ruszył z pomocą i pilotował samochód jego ojca, dzięki czemu maluch w kilka minut dostał się do szpitala. Razem z kolegą ewakuował też z pożaru mężczyzn, a więcej o tych zdarzeniach znaleźć można w poniższych linkach:
Komunikat: podkom. Lucyna Rekowska, Oficer Prasowy KMP w Sopocie
Zdjęcia: mł. asp. Piotr Pawłowski, Zespół Prasowy KWP w Gdańsku